aaa4
Dołączył: 12 Mar 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:57, 27 Mar 2018 Temat postu: zenmela |
|
|
-Wlasnie - powiedzial. - Na pewno po prostu poszedl sie rozejrzec.
-Co?! Rozejrzec sie? W takich egipskich ciemnosciach?! - Byla to przesada, ale wybaczalna. - Allison! Oakley! Wszyscy do mnie! Idziemy! - Sciszyl glos o kilka decybeli i dorzucil, tym razem do nas: - Odbijamy za pol godziny, ze Smithem czy bez niego. Do Hammerfest, panowie, do Hammerfest i przedstawicieli prawa. - Minal nas i zszedl energicznym krokiem po trapie, a tuz za nim kilku jego ludzi.
-Chyba powinnismy im pomoc - mruknal z westchnieniem Goin i ruszyl na molo, a Otto po chwili wahania udal sie jego sladem.
Ja tego nie zrobilem, nie mialem zamiaru im pomagac. Bylem pewien, ze jesli Smithy nie chce dac sie znalezc, to i tak nikt go nie znajdzie. Zszedlem do swojej kajuty, napisalem krotki liscik, wzialem wojlokowy woreczek i udalem sie na poszukiwania Haggerty'ego. Musialem komus zaufac. Sztuczka ze znikaniem, ktora popisal sie wlasnie Smithy, piekielnie pokrzyzowala mi szyki i postawila mnie w sytuacji bez wyjscia; moj wybor padl na Haggerty'ego. Byl nieustepliwy i podejrzliwy, a od czasu porannego sledztwa kapitana Imrie musial cala te podejrzliwosc skierowac glownie przeciwko mnie, ale wydawal mi sie nieglupi, nieprzekupny, zdyscyplinowany, a przede wszystkim mial za soba dwadziescia siedem lat wypelniania rozkazow.
Przez pare minut wszystko wisialo na wlosku, ale w koncu, choc z wyraznymi oporami, zgodzil sie zrobic to, o co go prosilem.
-I na pewno nie robi pan ze mnie glupca, doktorze? - spytal.
Post został pochwalony 0 razy
|
|