Skutki przyjaźni (+16)

Kiwi

- Ale teraz wracamy do czynności jaką przerwała nam moja mama - powiedziałem i jak na potwierdzenia słów ziewnąłem. Sturlałem Toma z mojego ciała i wtuliłem się w jego nagi tors. Po kilku sekundach zasnąłem.

Silke

Zaśmiałem się cicho pod nosem; tak bardzo mi było dobrze. Tutaj z Billem prowadziłem zupełnie inne życie, byłem kompletnie innym facetem - nie tym zadufanym w sobie chłopaczkiem, z bogatym tatusiem. Wreszcie poznałem tak skrajne uczucie, które jest miłością i muszę przyznać, że jest mi wspaniale.
Billy szybko usnął, jednakże ja pół nocy spędziłem na rozmyślaniu, aż w końcu zmęczony usnąłem.

Kiwi

Rano obudziłem się jako pierwszy. Tom leżał zwinięty w kłębek obejmując moją rękę. Zaśmiałem się cicho i musnąłem go w nos. Zmarszczył się lekko, ale rozluźnił uścisk i przykrył się bardziej kołdrą.
Poszedłem do łazienki, gdzie ubrałem się, umyłem i zrobiłem wszystkie poranne czynności. Potem zbiegłem po schodach w dół. Na stole w kuchni leżały trzy kartki. Zwolnienie ... Zwolnienie dla Toma ...I kartka od mamy:
"Bill napisałam Tobie i Tomowi zwolnienie tak jak prosiłeś. Jeżeli chcesz nie idź jeszcze dzisiaj do szkoły. W apteczce masz maść.
Mama"
Nadal była wkurzona. Ale to nic. W końcu jej przejdzie. Zrobiłem dwie kawy i poszedłem z powrotem do Toma. Postawiłem kubki na szafce i usiadłem na łóżku obok śpiącego Toma. Uśmiechnąłem się szeroko i nachyliłem się nad blondynem po czym polizałem go po nosie.

Silke

Wiem tylko, że coś, a może ktoś polizał mnie po nosie; otworzyłem oczy, zauważając Czarnowłosego nachylającego się nade mną. Jak widać było na pierwszy rzut oka, nie zauważył, że nie śpię - kiedy odwrócił się tyłem cichaczem odrzuciłem z siebie kołdrę po czym przyciągnąłem go do siebie - pisnął tylko, a ja zacząłem się śmiać, łaskocząc go.
Ten jego śmiech... mimo, że przypominał hamujący pociąg powodował w moim sercu lawinę skrajnych uczuć. Miłość, szczęście, ekstaza. To wszystko wywołane tylko i wyłącznie jego osobą.
- Łatwo to tak mnie budzić? - musnąłem delikatnie jego policzek swoimi wargami.

Kiwi

Tom nie poruszył się, więc zdecydowałem, że pozwolę mu spać dalej. Właśnie zastanawiałem się co mógłbym teraz robić, gdy nagle poczułem, że czyjeś ręce obejmują mnie w pasie. Pisnąłem głośno i szybko odwróciłem się w stronę Toma, który teraz mnie łaskotał i zacząłem się śmiać razem z nim.
- Ładnie. - odpowiedziałem na jego pytanie wystawiając język.

Silke

Na koniec pocałowałem go delikatnie w nosek, wsuwając dłonie pod jego koszulkę; przejechałem opuszkami palców po konturze jego tatuażu, po czym szybko wyjąłem go stamtąd gdzie nie powinny być, zawisając nad nim.
- I co mamy zamiar dzisiaj robić? Wiesz, co? Pojedziemy na zakupy...

Kiwi

Przygryzłem wargę i popatrzyłem w bok. Chciałbym iść z Tomem na zakupy... Naprawdę chciałbym. Ale nie mam ani grosza. Wypłatę za weekendowe pomaganie w kawiarni dostaję dopiero za pół miesiąca.
- A może chodźmy do parku, czy coś? Nie mam ochoty za łażenie po sklepach - uśmiechnąłem się sztucznie do blondyna.

Silke

Zaśmiałem się cicho pod nosem; dobrze wiedziałem o co mu chodzi, wiedziałem, że jest skrępowany, jednak miałem to głęboko w czterech literach. Zabieram go na zakupy i koniec kropka!
- O nie, Billy... Już ja Cię zabiorę na zakupy, poza tym moja karta kredytowa pęka w szwach. I nie waż się protestować! - zrobiłem niby groźną minę; wstałem, i zacząłem powoli się ubierać.

Kiwi

Już otwierałem usta, żeby coś powiedzieć, ale kiedy zobaczyłem minę Toma zrezygnowałem. Westchnąłem tylko głęboko i sięgnąłem po mój kubek z kawą. Dlaczego mu tak bardzo zależy, żebym czuł się jak ostatni biedak, któremu trzeba kupować ubrania bo nosi jakieś szmaty?

Silke

- Będzie fajnie, zobaczysz - poczochrałem mu włosy, przeciągając się. Spojrzałem krytycznie w dół na guziki swojej koszuli, prychając z oburzeniem.
- Znów zapiąłem ją krzywo. Kurwa mać...

Kiwi

Uśmiechnąłem się delikatnie kiedy poczochrał mi włosy i pociągnąłem go za rękę by usiadł na łóżku.
- Daj ja to zrobię - musnąłem go w usta i zacząłem rozpisać guziki a potem zapinać je z powrotem tym razem jednak równo. - Już - jeszcze raz pocałowałem Toma tym razem dłużej. Miał tak słodkie usta, że nie mogłem się nimi nacieszyć.

Silke

Nie powiedziałem już nic; podniecił mnie tym pojedynczym gestem. (No tak, niektóre cechy erotomana są wieczne..) Położyłem mu dłonie na biodrach, niby nieświadomie wsuwając je pod jego koszulkę; jeszcze namiętniej wpiłem się w jego wargi; były takie słodkie, iż mógłbym całować go przez całą wieczność.

Kiwi

Zamruczałem cicho, kiedy poczułem jak dłonie Toma wsuwają mi się pod koszulkę i zaczynają jeździć po moich brzuchu. Moje ciało przeszedł dreszcz. Położyłem rękę na karku Toma i zacząłem lekko go drapać. Srebrną kuleczką masowałem jego język i obijałem się o podniebienie i zęby.
Oderwałem się od blondyna i popatrzyłem mu głęboko w czekoladowe tęczówki.
- Kocham Cię Tom, wiesz? - powiedziałem cicho czując jak moją twarz porywa się rumieńcem.

Silke

Trochę mnie zamurowało, kiedy po raz pierwszy od tak długiego czasu powiedział mi, że kocha. Przecież to ja zawsze mówiłem mu jaki jest piękny i jak bardzo podnieca mnie jego nagie ciało. Chciałbym móc z nim spędzać już każdą noc, tylko jego osobę kalać tym grzechem, którym jest seks.
- Ja Ciebie też, Czarny - wymruczałem mu na ucho, którego płatek lekko przygryzłem. - To co, idziemy na zakupy moja śliczna laleczko?

Kiwi

- Daj mi 5 minut - musnąłem go jeszcze raz w usta i biorąc do ręki kilka ciuchów wyjętych z szafy zniknąłem w łazience. Czułem się niesamowicie. Właśnie razem z Tomem przeżyłem najwspanialszą rzecz, jaką mogłem w życiu. Oddałem mu wszystko co tylko miałem, mimo, że znaliśmy się tak krótki czas. Po drugie czułem, że słowna jakie wypowiedziałem kilka sekund temu nie są jedynie pustym zdaniem. Naprawdę czułem, że kocham tego chłopaka nad życie i potrafiłbym zrobić dla niego wszystko co by tylko chciał. Byleby tylko zawsze był przy mnie i obraniał mnie przed całym światem.
Nawet nie zorientowałem się, że zdążyłem już ułożyć włosy i się pomalować. Wszystko robiłem automatycznie, myślami będąc przy Tomie. Jeszcze tylko maznąłem usta błyszczykiem i wróciłem do blondyna.
- Możemy iść - powiedziałem zakładając torebkę na ramię i biorąc go za rękę.